Wybór psa

Po śmierci Topaza mieliśmy już nie kupować psa. Ale okazało się to niemożliwe. Maciek i ja przez całe życie mieliśmy psa, a mama przez większość swojego również. Brakowało nam psich odgłosów :)
Zaczęliśmy szukać odpowiedniej rasy. Ja uznałam, że nowy pies powinien być lżejszy od Topaza. Jak będzie stary i schorowany, to nie będę miała problemu z noszeniem. Szukaliśmy psa wśród małych ras. Jednak doszliśmy do wniosku, że małe psy nie są dla nas. Jak taki mały pies wyglądałby z nami na zdjęciu? Zawsze były duże psy. Maciek stwierdził, że pies powinien móc położyć głowę na jego kolanach.
Zaczęliśmy studiować duże rasy psów. Mając kilka typów (w tym naszego faworyta), poszłam do pani weterynarz na konsultacje :) Nasz faworyt wygrał. 
I tak zaczęliśmy poszukiwania "lżejszego" psa niż seter szkocki czyli ogara polskiego :) 
/tata zawsze mówił, że Karat to ma bardzo dużo z ogara polskiego - stąd nazwa rasy nie była nam obca/
Znaleźć odpowiedniego szczeniaka też nie było łatwo. Mieliśmy dużo wymagań :) Chcieliśmy, żeby to był chłopak. Żeby w dniu odbioru miał ok. 8 tygodni i żeby odbiór był na przełomie listopada/grudnia (musieliśmy m.in. mieszkanie przygotować na nadejście szczeniaka). I żeby te szczeniaki były blisko Warszawy.
Znaleźliśmy. Radość była ogromna ale krótka. Niestety szczeniaki nie urodziły się. 
Po chwilowym załamaniu, zaczęliśmy szukać dalej.
Okazało się, że kilka dni wcześniej w Warszawie urodziły się szczeniaki. Do odbioru 7.12.2011 :) Miot na literę F.
Na forum ogarkowa codziennie śledziliśmy rozwój szczeniaków i ich zdjęcia. Maciek budził się rano, wracał z uczelni, czy szedł spać - pytał się co u naszego malucha (czasem nazywaliśmy go Czerwony - od koloru obróżki).
Wybraliśmy imię - Fluoryt. Imiona psów w naszej rodzinie nawiązywały do kamieni i minerałów.

Fluoryt miał być Maćka i mój. Przyszykowaliśmy dla niego wyprawkę :) Kosz do wypoczynku (do spania :)), zabawki, przysmaki, kocyk do opatulenia w czasie podróży do domu, maty do nauki sikania i różne inne rzeczy. Wszystko było już gotowe. Za kilka dni mieliśmy odebrać psa.
Niestety Maciek umarł 4.12.2011r.
Świat się chwilowo zawalił. To Maciek był osobą, która najbardziej chciała psa. Mama i ja oprócz plusów widziałyśmy też minusy posiadania psa. Nasze wątpliwości czy nabyć psa trwały dwa dni. Stwierdziłyśmy, że musimy mieć w domu coś żywego, pełnego energii itd. A Maciek napewno chciałby żebyśmy miałby tego psiaka.
I tak 11.12.2011 pojechałyśmy po Fluoryta.